czwartek, 16 czerwca 2016

Promem z Gdyni od A do Z


Wycieczka promem z Gdyni do Karlskrony i z powrotem to ciekawa propozycja na weekend niezależnie od pory roku. Tym bardziej, że Stena Line od czasu do czasu oferuje interesujące promocje sprawiające, że rejs można nabyć nawet za niecałe 200 złotych za 2 osoby. Oczywiście do tego dochodzą kolejne opłaty, bo w cenie macie tylko bilet, kajutę i... to tyle.


A jak autobus

Dojazd do terminalu, z którego odpływają promy, jest nieskomplikowany. Z dworca PKP Gdynia Główna lub Gdynia Wzgórze Św. Maksymiliana to 15 minut autobusem. Chociaż na mapie odległość może wydawać się nieduża, to nie polecam pieszej wycieczki. Ze względu na estakady przedostanie się na nogach do terminalu może być trudne, choć pewnie wykonalne (nie próbowałem). 

B jak bagaże Nie ma limitu bagażu, ale warto pamiętać, że kajuty nie są duże (patrz pod K), więc wielkie walizy mogą stanowić problem. Oczywiście mam na myśli pasażerów pieszych podczas rejsu typu „tam i z powrotem”. Jeśli ktoś   traktuje prom jako środek transportu do Szwecji, to sytuacja wygląda trochę inaczej. Wtedy nie ma problemu, by większość dobytku na czas rejsu zostawić w samochodzie albo... 

C jak ciężarówki

...w ciężarówce. Kierowcy tirów to jedna z najbardziej licznych grup pasażerów rejsów do Szwecji. Dla nich przygotowano nawet specjalną pokładową jadłodajnię Truckers Lounge. Nie próbujcie się tam dostać, szczególnie jeśli jesteście drobnej postury kobietą. Można narazić się   na dziwne spojrzenia i gwizdy wąsatych kierowców...

D jak dzieci
Widziałem kącik / plac zabaw dla maluchów, więc jakieś zajęcie dla tych najmniejszych się znajdzie. W programie czytałem też o animacjach, ale chociaż chodziłem i rozglądałem się za nimi, to jakoś nie znalazłem...

I jak impreza
Nie spodziewajcie się cudów, ale klub nocny wygląda przyzwoicie. Jest parkiet, bar, liczne stoliki. Być może to zasługa rejsu walentynkowego, lecz ludzi było naprawdę sporo. Od imprezowni w miastach tę na promie odróżniają niektórzy goście, którzy trafiają tu trochę przypadkowo, trochę pewnie z nudów. Przy Monciaku czy na Mazowieckiej w stolicy raczej nie zdarza się, że przy barze stoi z piwem kierowca TiR-a w klapkach i charakterystycznej koszulce na ramiączkach, a przy jednym ze stolików siedzą dwie starsze panie popijając wodę...

J jak jedzenie
Jeśli nie chcecie zbankrutować, to polecam zabrać ze sobą małe zapasy. Ceny są wybitnie szwedzkie, więc za bufet śniadaniowy zapłacicie blisko 40 złotych, za kolacyjny dwa razy więcej, a za menu z karty lepiej nie mówić ile. Dobrą opcją jest bufet, w którym można zjeść zestaw obiadowy z mięsem i dodatkami za 25-30 zł.

K jak kajuty
Wydaje mi się, że podział na 2-osobowe i 4-osobowe jest sztuczne, bo to de facto takie same kabiny, ale użytkowane przez różną liczbę osób. Jeśli traktujecie rejs jako wycieczkę samą w sobie, to zalecam, by wybrać a) kajutę zewnętrzną z oknem, b) w wersji 2-osobowej. Przy korzystaniu z niej przez 4 osoby w środku praktycznie nie będzie miejsca na nic poza „sprzętami” i waszymi bagażami. Kajuty są małe, ale dobrze wyposażone – pościel, ręczniki, gniazdka, łazienka, stolik, a przy tych z oknami także duży parapet, który można potraktować jako drugi stolik. A górne łóżka jako wieszak :)

L jak lukrecja
Z grupy szwedzkich przysmaków, które można zakupić w sklepie na promie – ten jest najciekawszy i najbardziej charakterystyczny. Gumiaste słodycze z lukrecją mają taki smak, że... trudno go opisać. Ni to słodki, ni to gorzki, ni to słony, ale na pewno przyciągający i dla mnie uzależniający. Cena, jak na szwedzkie standardy, przyzwoita. Kilkanaście złotych za solidną paczkę.

N jak napoje
Jeśli chodzi o alkohol - nie ma problemu z wniesieniem własnych napojów wyskokowych (chociaż osobiście nie praktykowałem, to nikt nie sprawdzał, co mam w bagażu). Można zakupić na promie, ale ceny dla polskiego obywatela mało konkurencyjne. W „klubie nocnym” jest porównywalnie do lokali w Warszawie czy Trójmieście, więc jeśli ktoś  w takowych bywał, to nie będzie bardzo narzekał. Z innych napojów – w bufecie sprzedają kawę w opcji z nielimitowaną dolewką, ale jest tragiczna, więc lepiej skorzystać z kawiarni i posiedzieć w wygodnych fotelach z widokiem na fale.

O jak opalanie

Na pokładzie zewnętrznym nie brakuje leżaków, więc przypuszczam, że latem przy dobrej pogodzie to może być naprawdę przyjemnie miejsce. Muszę kiedyś spróbować także tej opcji.

P jak pobudka
Niezależnie od tego, czy wysiadacie w Karlskronie czy nie – i tak zostaniecie rano obudzeni informacją o tym, że kajuty trzeba opuścić półtorej godziny przed dopłynięciem do portu. Teoretycznie można wyłączyć głośniki na noc, ale z drugiej strony to trochę ryzykowne, lepiej jednak mieć dostęp do ewentualnych komunikatów.

S jak schody
Oj czeka was dużo chodzenia po nich, bo „atrakcje” znajdują się na różnych pokładach, a trzeba być naprawdę leniwym, by czekać na windę, która nas przewiezie jedno piętro w górę czy w dół...

T jak terminal
Tego w Karlskronie nie znam. W Gdyni jest to budynek trochę przypominający duży hol zwykłego dworca autobusowego lub kolejowego. Kasy, automaty z kawą, napojami, przekąskami. Ważna informacja – bilety można w kilka sekund wydrukować w automacie, więc nie należy niepokoić się tym, że sugerowane jest wcześniejsze przybycie. Jego jedyny plus to taki, że w oczekiwaniu na otwarcie promu będziecie mieli miejsca siedzące, nie stojące.

W jak wiatr


Wcale nie tak straszny jak myślałem. A była to zima, więc wiał raczej mroźny niż orzeźwiający w upale...

Z jak zakupy


Sklep bezcłowy jest czynny z przerwami, więc lepiej sprawdzić godziny otwarcia, by potem nie żałować, że się przegapiło i nic nie kupiło. Duży wybór produktów (alkohole, napoje, słodycze) typowych dla Szwecji i Skandynawii, ale pod względem finansowym zyskają tylko Szwedzi, bo z polskiego punktu widzenia nie ma żadnego zysku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz